poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Sakura i inne

Odgrażałam się cały tydzień , że w pierwszy wolny dzień pójdę się poszwędać z aparatem po ulubionych zakątkach. Sobota przyszła zimna i pochmurna a wiadomo jakie są zdjęcia w taki dzień . Papierowe niebo , ujęcia bez światła ...przy moim sprzęcie co przybliża o kilka metrów i obiektywie co potrzebuje  lipcowego nasłonecznienia . Trudno , podciągnęłam ISO licząc na jaką wiewiórkę lub ptaszka tak zaświergolonego , że da się podejść.  Już na samym początku zrobiło się pięknie,zachwycił żywopłot z forsycji tak obsypany kwieciem ,  że bardziej już się nie dało .



W parku alejki wysypane białym żwirkiem .  Zimnawo było to i ludzi mało .  Kijków nie brałam bo jak tu obsługiwać jednocześnie kijki i aparat ? Dawniej byłam bardziej wieloczynnościowa.
Zieleń buchnęła , dominują żółte plamy krzaków forsycji,.. ale ,ale zaróżowiło się od kwitnących wiśni , magnolii .Gdzie nie spojrzeć tam coś kwitnie . Fiołki , zawilce jeszcze są  i czerwienią się niezidentyfikowane krzewy .Wow , ale ładnie . Mimo kiepskiej aury  radość z obcowania z naturą wypełniła mnie po brzegi . Hmmm gdzie ja mam brzegi...
Największym zaskoczeniem były rododendrony w pełnym rozkwicie .
Słonko łaskawie wyjrzało zza chmur dopiero gdy wracałam , ale zdążyłam jeszcze złapać kilka ujęć .










































































Skoro taka powódź kwiecia w parku to co się dzieje w botaniku ? Trzeba sprawdzić :)
Lubię focić roślinki ,są takie cierpliwe, ptaszki były a jakże ale zbyt dynamiczne i wyszło jak wyszło nieostro ...