Opadły emocje po wczorajszej wizycie u zakaźnika .
Miałam nadzieję ,że przynajmniej dostanę receptę na standardowe 1-miesięczne przeleczenie boreliozy . Zobaczyłabym czy poczuję się choć trochę lepiej . Pani doktor powiedziała , że mają pełne szpitale ludzi których nie mają czym leczyć z powodu lekooporności na wskutek nadużywania antybiotyków .
Tiaaa zemsta natury . Coś w tym jest ,coraz więcej chorób co na nic nie idą . Może to i dobrze ,że jeszcze do nich nie dołączę( pacjentów mam na myśli )
Antybiotyku nie widziałam jakieś 18 lat i żyję .
Pani doktor dała skierowanie na test ponowny Elisa jakby ten Western Blot z Synevo wydał jej się niewiarygodny . Człowiek buli prywatnie za badania , na które powinny iść pieniądze z Fuduszu a Służba Zdrowia nadal niezadowolona bo trzeba się trzymać procedur. Robić Elisę przy ponad 20 letniej infekcji to wyrzucenie pieniędzy ubezpieczonych , test jest tani ale niepotrzebny i zdaje egzamin tylko w "młodych " zakażeniach i to nie zawsze , bo jak mówią można monetą rzucić a efekt będzie lepszy .
Cóż ,co ja mogę? mogę się tu powyzłaszczać a potem przytulić do kociaczków.
Lepsza terapia :)
Leczenie u zakaźników to beton .
Ale przecież oni jako ludzie muszą wiedzieć jak pacjenci cierpią przecież siedzą w tym po uszy ,pracują w szpitalach .
Jak to godzą z etyką lekarską ?
Zamierzam jako tako utrzymać borelie w ryzach za pomocą cytrusów = bioflawonoidów czy jak je zwał albo ziół .
Wlazło mi to dziadostwo w kręgosłup i tak sobie muszę żyć na ćwierć gwizdka . Jak długo ?
Byłam, czytałam, masz rację, kot dobrze robi na chandrę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedzinki ,mruczenie jest w stanie wygnać smutki ..a siooo :)
OdpowiedzUsuń