Za oknem niebo w mlecznej polewie ,
wiatr wzdyma żagle firanek
Rozwieszam myśli na pożółkłym drzewie
tęskne jak blady, jesienny poranek ...
fragment wiersza mojego osobistego poety który od lat nic nie napisał ,
bo życie zmiażdżyło całą poetycką duszę .
Balansuje między pracą a snem
między frustracją a niebytem ...
Czy ktoś potrafi to zmienić ? Czy tak ma być już zawsze?
Wracam myślami nad jeziorka. To był taki bardziej normalny dzień .
Jeszcze kilka -kilkanaście fotek ..i wtulam swą rozpacz w miękkie futra kotków .
Rzeczywiście miejsce urokliwe, kolory wręcz bajkowe, no i wiersz bardzo ładny...szkoda że poeta nie ma weny, namów go bo ma talent literacki:)
OdpowiedzUsuńNie poddawaj się. Piękne zdjęcia, a wiersz bardzo mi się podoba. Szkoda, że muza sobie zapomniała o podopiecznym.
OdpowiedzUsuńEch ,skorupa się na sercu onego zrobiła ,a szkoda bo pokochałam poetę a muszę żyć z piernikiem (też ciacho) .Pamiętacie ?On pokochał zgrabne dziewczę a musi z kluchą (dobrze Ci tak dziadu ;) Takie koleje losu :) :)
OdpowiedzUsuń